(R)ewolucja druku 3D
Fot.: igus |
Coraz trwalsze i jednocześnie tańsze materiały, z jakich można drukować w technologii 3D, zwiększają możliwości jej zastosowań. Spółka igus wprowadza właśnie na rynek drukowane formy wtryskowe.
Spółka igus wprowadza na rynek usługę drukowania w technologii 3D form wtryskowych z wytrzymałych, odpornych na wysokie temperatury i ścieranie filamentów. Wbrew pozorom nie jest to informacja interesująca wyłącznie dla wąskiej grupy producentów drukarek 3D. Ponieważ odlewy tego typu mogą być wykonane (metodą SLS lub SLA) z tej nowej technologii skorzystać mogą producenci całej gamy branż – od spożywczej, poprzez meblarską, tekstylną, aż urządzeń medycznych, maszyn rolniczych, samochodów, samolotów czy urządzeń do pracy pod wodą (które muszą być wyposażone w nierdzewne ruchome elementy z tworzyw). Technologia została już wykorzystana kilkakrotnie w Polsce i cieszy się coraz większym zainteresowaniem firm.
– "Drukowane formy wtryskowe nie są oczywiście tak trwałe, jak tradycyjne, stalowe, ale można z ich pomocą produkować krótkie serie, od kilku do kilkuset sztuk, elementów z dokładnie tych samych, trwałych tworzyw, z jakich wytwarza w tradycyjnej technologii. Proces ten jest nawet do 80 procent tańszy od tego z użyciem form tradycyjnych, możemy więc mówić o sporej rewolucji na rynku prototypów i próbnych serii" – mówi Radosław Sobociński, manager produktu iglidur z igus.
Za pomocą drukarki 3D można więc już tworzyć urządzanie prototypowe, które wyglądają, zachowują się i są równie trwałe, jak te docelowe. Jaką korzyść z tego mają producenci?
– "Nie muszą inwestować dużych pieniędzy w tradycyjne formy wtryskowe, które kosztują co najmniej po kilka tysięcy euro. Mogą więc znacznie obniżyć koszt etapu prototypowania i sprawdzania czy dane urządzenie działa i czy przyjmie się na rynku. Mniejsze ryzyko oznacza o wiele mniejsze koszty. Taki system świetnie wpisuje się w coraz bardziej zindywidualizowany współczesny rynek" – wyjaśnia Sobociński.
Polska 3D stoi
Opracowywanie i wprowadzanie na rynek coraz bardziej wytrzymałych materiałów do druku 3D to jeden z ważnych obszarów, w których specjalizuje się igus. Dzięki temu innowacyjna technologia, rozszerza swój zasięg z obszaru prototypowania do krótkoseryjnej produkcji, która staje się opłacalna, a wręcz konkurencyjna. To dobra wiadomość dla stale rosnącego rynku producentów drukarek 3D, na którym polskie firmy zajmują liczącą się pozycję w skali globalnej. Sami producenci drukarek szacują ją na około 7-10 procent udziałów.
– "Rynek okrzepł i przechodzi w tej chwili proces profesjonalizacji. Na fali sukcesu polskich marek wyrosło bardzo dużo firm zajmujących się prototypowaniem metodą fused deposition modeling i produkcją filamentów" – mówi Mateusz Olczyk z ZMorph, jednego z najważniejszych polskich producentów drukarek 3D.
Większość z tych firm działa na rynku lokalnym, ale kilka od lat utrzymuje się w światowej czołówce.
– "Zaczęło się od olsztyńskiego Zortrax. Weszli na rynek w idealnym momencie, kiedy zaczynał się rozwijać niskobudżetowy druk 3D. Świetny model biznesowy przyniósł im sukces, co ułatwiło start w tej branży kolejnym polskim firmom. Potem był m.in. ZMorph, 3DKreator, a w 2015 roku my" – mówi Michał Grzymała-Moszczyński z Sinterit.
Zarówno Olczyk, jak i Grzymała-Moszczyński podkreślają, że kluczem do tego rynku była i jest innowacyjność. Sinterit wszedł na scenę druku 3D wprowadzając pierwszą na świecie desktopową drukarkę w technologii spiekania laserowego, który to typ wcześniej nie był rozwijany na skalę profesjonalną. ZMorph stworzył maszynę, której możliwości wykraczają daleko poza klasyczną drukarkę. Można uzbroić w jedną z kilku wymiennych końcówek narzędziowych, dzięki czemu może ona drukować w 3D, ale też być frezarką – po zamontowaniu głowicy CNC lub maszyną do grawerowania – dzięki głowicy laserowej.
Innowacyjny skok ku najlepszym
Przedstawiciele branży podkreślają, że rynek na tyle się już ustabilizował, że o wiele trudniej niż kiedyś przejść na nim z etapu „garażowego” do skali globalnego producenta. Warunkiem, by było to możliwe, jest zaproponowanie kolejnego przełomowego, innowacyjnego rozwiązania.
Zdaniem Marka Wzorka, prezesa igus Polska, polskie firmy są jednak w dobrym momencie by przeskoczyć granicę oddzielającą nas od producentów z Zachodu. I dotyczy to nie tylko branży druku 3D.
– "Mogą to zrobić korzystając z wiedzy i nowych trendów, jakie pojawiają się w przemyśle. Idee takie jak Przemysł 4.0, czy organizowanie firm według modelu turkusowego mogą być impulsem dla rozwoju i pomostem pozwalającym nam przeskoczyć dystans dzielący nas od zachodnich liderów – mówi Marek Wzorek. – Jesteśmy bardzo elastyczni w działaniu, otwarci na nowe technologie i pomysły, nie boimy się zmian i wyzwań. To wszystko sprawia, że możemy szybciej wejść na nowe poziomy jako społeczeństwo i szybciej rozwinąć się w obszarach biznesu" – mówi Wzorek.
Jego zdaniem branża drukarek 3D, to tylko jeden z przykładów na to, jak wiele mamy do zaoferowania, kiedy bez kompleksów korzystamy ze swoich zasobów.
igus, specjalista od polimerów trybologicznych
Trybofilamenty są do 50 razy bardziej odporne na ścieranie, niż standardowe materiały do druku 3D, co przekłada się to na wyższy poziom wydajności. Dzięki temu możliwe jest tworzenie prototypów i produkowanie niewielkich serii szybciej i bardziej ekonomicznie. Drukowane elementy mogą również szybciej zastępować zużyte części i skracać przestoje w pracy. Filamenty w ofercie firmy igus, wykonane są z następujących materiałów:
- iglidur I170 – bardzo dobre właściwości cierne,
- iglidur I180 – elastyczny materiał, łatwy w drukowaniu,
- iglidur I180-BL - wersja igliduru I180 w kolorze czarnym,
- iglidur J260 – materiał dostępny również w postaci tulei ślizgowych, dobrze się sprawdza przy prototypowaniu,
- iglidur I150 – zgodny z normą EU 10/2011 do kontaktu z żywnością,
- iglidur C210 – o zwiększonej odporności chemicznej,
Dostępny jest również proszek z materiału iglidur I3 do druku metodą SLS.
Korzyści ze stosowania trybofilamentu iglidur®:
- Zaprojektowane do zastosowań ruchomych w przemyśle
- Większa swoboda projektowania
- Przetestowana żywotność – również w przypadku części niestandardowych i prototypów
- Niższe współczynniki tarcia i mniejsze zużycie
Odpowiednie do stosowania w przypadku wszystkich komercyjnie dostępnych drukarek.
Źródło: igus
- Roboty mobilne - przegląd rynku 2020
- Przegląd targów branżowych 2024
- Czy powinienem inwestować w robotyzację?
- Przemysłowa Wiosna STOM 2024 zapowiada się wyjątkowo
- Praktyczna wiedza od ekspertów Beckhoff
- Raport PARP: Perspektywa do 2028 roku
- O narzędziach i recyklingu na Targach INNOFORM®
- Przemysł i logistyka 4.0 na ITM Industry Europe 2024
- Robotyzacja zakładów mięsnych: Moda czy innowacja?
- 212 mln zł na automatyzację i robotyzację dla MŚP
- Hybrydowe zgrzewanie punktowe materiałów MPMS/MPC
- Dynamiczny rozwój sektora robotyki przemysłowej
- Auto i automatyzacja – związek partnerski
- Intec, Zuliefermesse i GrindTec już w marcu 2025
- Proof of Concept w robotyzacji
- Polski przemysł potrzebuje więcej robotów - raport PIE
- Raport Międzynarodowej Federacji Robotyki - World Robotics 2024
- Dynamiczny rozwój robotyki w Europie - Raport IFR
- Ponad 2 mld zł dotacji z KPO na robotyzację
- Dynamika przemysłu we wrześniu 2024 roku
- Zmiany w zarządzie Lenze
- Forum Cobotyki 2024 po raz czwarty
- Optymalizacja produkcji z zastosowaniem technologii Scheaffler
- Strategia Cyfryzacji Polski do 2035
- PIE: Dobre prognozy na 2025 rok
- Dlaczego warto inwestować w roboty?